Awaria na trasie
Wyobraźmy sobie, że jedziemy pociągiem czy PKS'em i w wyniku awarii nie możemy dostać się w miejsce docelowe. Co wtedy? Większość ludzi czekałaby na transport zastępczy, który jednak nie zawsze dociera na czas. Jeżeli mamy umówione spotkanie to już jest ryzyko, że nie zdążymy.
Wtedy prawdopodobnie dojdziemy do wniosku, że warto wezwać taksówkę. Co generalnie jest tak naprawdę jedyną opcją, żeby zdążyć dotrzeć na miejsce na czas. Co ciekawe możemy później próbować odzyskać pieniądze wydane na taksówkę od przewoźnika, jednak dokładnie o tym napiszę przy okazji.
Taxi w Polsce i USA
Wszyscy kojarzymy sceny z amerykańskich filmów kiedy to bohater chcąc wsiąść w taksówkę tylko podnosi rękę. Żółta taksówka pojawia się niemal natychmiast.
W wielkich metropoliach tego typu rozwiązanie sprawy to optymalna opcja, jednak raczej nie miałaby zastosowania w Polsce. U nas są dwa sposoby na 'złapanie' taksówki- możemy pójść na najbliższy postój taksówek albo zadzwonić do firmy taksówkarskiej aby podesłali nam taryfę pod wskazany adres. Niestety nie można przełożyć na nasze ziemie taksówki na zawołanie z przyczyn czystko ekonomicznych.
Rozliczanie za trasę
Naliczanie opłaty za przebyte kilometry to nie jedyna metoda pobierania płatności przez taksówki.
Dobrym przykładem jest tutaj Uber. Firma zatrudnia niedoświadczonych kierowców, którzy pobierają opłaty, które stanowią uśredniona wartość danej trasy. Wartości te ustala system informatyczny. Co ciekawe przejazd uberem jest zazwyczaj tańszy od taksówki, ale nie zawsze.
Okazało się bowiem, że przy różnego typu wydarzeniach danym mieście ceny w systemie szybują w górę i zamiast zapłacić 10zł płacimy ponad 20zł. Okazuje się bowiem, że uber przewiduje duży ruch na danej trasie i podnosi ceny ? o czym klient dowiaduje się kiedy musi zapłacić.