Są ludzie, którzy wykonują zawody, które nieodłącznie wiążą się z ciągłym kontaktem z innymi osobami. Do takich prac należy na przykład zawód handlowca, lekarza, stomatologa. Ludzie, którzy pracują w kasach na lotniskach, dworcach, punktach informacyjnych, restauracjach, szkołach, itd. Takie osoby powinny - jest to ich obowiązek - mówić w przynajmniej jednym obcym języku (najlepiej w stopniu zaawansowanym). Czy można sobie wyobrazić pracownika punktu informacyjnego na lotnisku w Warszawie, który nie potrafiłby powiedzieć po angielsku, że jakiś samolot jest opóźniony, czy lot jest bezpośredni, czy z przesiadką? Przecież lotnisko to wizytówka danego kraju, który powinien troszczyć się o turystów, którzy go odwiedzają. Podobnie jest z opieką zdrowotną. Gabinet lekarski, gabinet dentystyczny, powinien zatrudniać lekarza, który potrafi porozumieć się języku obcym - przecież może mu się trafić pacjent - obcokrajowiec. Może słowo "poliglota" to trochę zbyt duży kaliber, ale pewne jest, że dentysta i lekarz powinni dążyć do takiego określenia.
Praca w gabinecie stomatologicznym nie jest prosta, często spotyka się osoby z fobiami, które boją się usiąść na fotelu. Zazwyczaj są to małe dzieci, ale dorośli też bywają strachliwi. W przypadku dzieci fobię można złagodzić - lęk nie jest jeszcze tak mocno zapisany w umyśle dziecka, gorzej jednak, gdy nasz pacjent jest dorosły i boi się zabiegu. Dentysta nie ma obowiązku uspokajać dorosłego pacjenta, ale może dokładnie opisać, jakie konsekwencje będzie miało niewyleczenie zębów, nieusunięcie kamienia nazębnego lub zaniedbanie założenia aparatu. Taki wykład może odnieść skutek, gdyż nowy lęk, który pojawi się u pacjenta będzie silniejszy niż strach przed dentystą. W przypadku dzieci, stomatolodzy często stosują przekupstwo, aby nakłonić najmłodszych do otworzenia buzi. Po wizycie nasza pociecha może otrzymać naklejkę, kalendarz, książeczkę lub zdrowe słodycze, które z wiadomych przyczyn nie zawierają cukru. Gabinet dentystyczny, w którym przyjmowane są dzieci jest kolorowy, nie znajdziemy tam zdjęć strasznych chorób jamy ustnej, a raczej wesołe obrazki.
Na szczęście już dawno minęły czasy, kiedy to zęby się wyrywało, a nie leczyło. Dzisiaj jest mnóstwo możliwości, a stomatolog pracuje przy użyciu najnowszych urządzeń i technologii. Mimo że odwiedzając gabinet dentystyczny nie musimy się martwić bólem, to jednak niektórzy ludzie odczuwają pewien strach. Dlatego też bardzo ważna i kluczowa wydaje się tutaj profilaktyka. Co zrobić, żeby mieć zdrowe zęby? Jak sprawić, żeby dentysta zapraszał nas tylko na wizyty kontrolne, a nie takie, które polegają na leczeniu ubytków? Profilaktyka powinna wejść nam w krew i stać się naszym przyzwyczajeniem. Po pierwsze - odpowiednie odżywanie. Przecież zęby to część naszego organizmu i żeby dobrze nam służyły, muszą otrzymać od nas odpowiednie składniki ożywcze. Po drugie, unikanie cukru. Po trzecie, mycie, mycie i jeszcze raz mycie - najlepiej po każdym posiłku. Poza tym, częścią mycia zębów powinno być również używanie nici dentystycznej i płukanie jamy ustnej specjalnym płynem. Wtedy zęby będą nam wdzięczne.
Okropne czasy wyrywania zębów "na żywca" na szczęście już nieodwołalnie i definitywnie minęły. Teraz dentysta bezboleśnie leczy ubytki, wyrywa zęby i dokonuje jeszcze wielu innych zabiegów. Czasami jednak, przy pewnego rodzaju schorzeniach konieczne jest zastosowanie znieczulenia miejscowego. Robi się to wtedy, gdy ból może być zbyt silny, pacjent odczuwałby duży dyskomfort. Czasem pacjent - nawet mimo niewielkiego borowania - sam prosi o znieczulenie, ponieważ wtedy czuje się spokojny i zrelaksowany, a stomatolog może w dogodnych warunkach wykonywać zabieg. Znieczulenie powoduje, że pacjent nie czuje dyskomfortu podczas borowania - właściwie nie czuje niczego, jego dziąsło jest "niewładne". Każdy gabinet dentystyczny oferuje możliwość znieczulenia. Robi się to zwykle przy użyciu strzykawki ze środkiem znieczulającym. Odpowiednio wbita igła i wstrzyknięty środek powoduje, że pacjent traci czucie we fragmencie ust, dziąsła. Po zabiegu taki stan może się utrzymywać jeszcze nawet do dwóch godzin.
Małe dzieci czasami bywają straszone przez dorosłych tym, że jeśli nie będą myć zębów to odwiedzą gabinet dentystyczny. Później taki maluch boi się, a stomatolog kojarzy mu się z kimś złym, kimś, do kogo chodzi się "za karę". Przecież dentysta to lekarz jak każdy inny. Czy straszymy dzieci wizytami u pediatry? Nie. Skąd więc wzięło się u niektórych dorosłych takie podejście do sprawy? Dzieci chłoną od nas wszystko, są świetnymi obserwatorami, szybko wyciągają trafne wnioski. Dlatego wychowanie powinno się odbywać przez dawanie dobrego przykładu, w każdym aspekcie życia, a zwłaszcza w tym zdrowotnym. Pokażmy dzieciom, że wizyta w takim gabinecie to odwiedziny u lekarza, dbanie o swoje zęby. Można zapisać dziecko na wizytę adaptacyjną, kiedy to lekarz pokazuje wszystkie sprzęty, opowiada o swojej pracy, sadza dziecko na fotelu, który podnosi się w górę i w dół itd. Po takiej wizycie dziecko dostaje zwykle jakiś upominek (np. pastę i szczoteczkę do zębów, jakąś drobną zabawkę) i przede wszystkim - nie boi się.